Wideorejestrator Mio MiVue C580 – test i opinia

W moje ręce wpadł drugi już wideorejestrator Mio, który mam okazję użytkować w teście długodystansowym od pół roku. Uwielbiam markę Mio, ale nie będę czarował, że ten wideorejestrator jest jakimś wymiataczem. Czy ten rejestrator także jest warty uwagi, dowiesz się z tej recenzji. Koniecznie czytaj do końca, oczekuj zwrotu akcji!

mio mivue c580 zdjęcie wyrozniajace

Nie będę ukrywać że uwielbiam tę markę, za to że specjalizuje się w produkcji naprawdę wysokiej jakości akcesoriów do auta od wielu lat. Dzięki temu mogę być pewny, że zakupiony sprzęt będzie działać przez długi okres, nawet po zakończeniu okresu gwarancyjnego. Wideorejestrator o którym mowa w tej recenzji otrzymałem od samego Mio, nie ukrywałem podeskcytowania, dlatego, że od dwóch lat cały czas korzystam z MiVue 812, aczkolwiek domyślałem się po modelu C580, że jest to klasa budżetowo niższa, więc oczekiwania nie były aż tak wygórowane.

Mio MiVue C580 – zawartość opakowania

W opakowaniu Mio Mivue C580 (EAN: 4713264286214) można znaleść wszystko co potrzebne do uruchomienia i montażu sprzętu, oczywiście jest pewne rozwiązanie, którego nie lubię, ale o tym za chwilę.

  • wideorejestrator (Auto Dzban – mistrz oczywistości :D),
  • ładowarkę do gniazda zapalniczki z wyjściem mini-USB,
  • sticker na szybę, dzięki któremu nie przyklejasz wideorejestratora do samej szyby,
  • mocowanie z wykorzystaniem naprawdę mocnej taśmy 3M.

Jeśli chcesz zamontować rejestrator na szybie na stałe i ukryć przewody zasilające jest to możliwe dzięki wykorzystaniu specjalnego zasilacza Mio MiVue SmartBox III. Nie jest dołączony do zestawu, ale zachęcam do zakupu, bo mam i polecam.

Pierwsze uruchomienie wideorejestratora

Powiem tak, o ile samo wykonanie obudowy + design, o ile w przypadku czarnej skrzynki można mówić o designie 🙂 po pierwszym uruchomieniu oczekiwałem dużo więcej niż wyświetlacza rodem z Sony Ericssona z roku 2010 😀 aczkolwiek ku mojemu zdziwieniu w niczym to kompletnie nie przeszkadza, jak się potem okazało wideorejestrator zapracuje na dobrą opinię dzięki wysokiej jakości nagrań (ty bambaryło, nie spojleruj!).

Pierwsza konfiguracja naprawdę idiotoodporna i niesamowicie intuicyjna, przebiega w następującej kolejności:

  1. język,
  2. strefa czasowa,
  3. jednostka miary.

…i cyk, gotowe do użycia. Oczywiście można testować potem z rozdzielczością, HDR, ilością klatek czy innymi opcjami, ale uważam to za niepotrzebne bajery – wideorejstrator ma rejestrować i już i to akurat ten robi BARDZO DOBRZE o czym za momencik!

Aktualizacja do nowej wersji oprogramowania

Wideorejestrator otrzymałem w kwietniu 2023, także już dłuższy czas po jego premierze. Pierwszą rzeczą, którą wykonałem to porównanie wersji oprogramowania i bazy fotoradarów. Polecam wykonać to dla każdego wideorejestratora od razu po wyjęciu z pudełka, tacy producenci jak Mio naprawdę dbają o poprawę wykrytych ze sprzętem błedów software’owych. W moim drugim 812 był problem ze znikającymi nagraniami w przypadku wykrycia kolizji, aktualizacja ten problem naprawiła. Dlatego WARTO!

Aktualizację wykonuje się mega prosto, wystarczy pobrać pliki z oficjalnej strony supportu Mio, a następnie wgrać je na sformatowaną kartę SD. Minusem jest słabiutki procesor, co odbiło się na czasie trwania aktualizacji oprogramowania układowego, ale do przeżycia ok 10 min. W końcu robimy to raz na ukraiński (jak te pierogi ukraińskie) rok.

Po wyjęciu z pudełka miałem wersję firmware: VT03.32.92.BE1OD, a po aktualizacji VT08.39.99.BE1OD. Baza fotoradarów zaś V18.0915.01.25, a po aktualizacji: V24.0214.01.25. Także jak widać przeskok ogromny, nie wiem jak często pojawiają się aktualizacje, producent nie ma też żadnego changelog’a.

Opcje konfiguracyjne C580

Wśród opcji konfiguracji znajdziemy:

  • długość plików wideo (1 / 3 / 5 minut)
  • rozdzielczość wideo, opcja trochę źle nazwana, bo do wyboru jest tylko HD 1080, ale z róznymi opcjami odświeżania i HDR,
  • częstotliwość, 50 i 60 Hz do wyboru, ustawić tyle ile prąd ma w PL czyli 50,
  • ekspozycja, ustawiana osobno dla kamery przedniej i tylnej,
  • czułość czujnika G,
  • nadruki, do wyboru wyświetlanie przeciążeń lub współrzędnych,
  • pokazywanie prędkości (włącz / wyłącz),
  • nadruk tekstowy, za pomocą klawiatury dotykowej można wpisać dowolny tekst np. nr rejestracji.
  • tryb prywatności (włącz / wyłącz), cholera wie co to robi, sorry nie czytałem instrukcji xD

Jakość nagrań wideorejestratora Mio MiVue C580

Jako, że celem wideorejestratora jest zarejestrowanie zdarzenia na drodze, a nie porónanie jakości do GoPro to uważam, że jak na rozdzielczość matrycy 1080p ten wideorejestrator wykonał swoje zadanie książkowo. Mój drugi MiVue 812 (wiadomo wyższa półka) posiada matrycę 1440p, dzięki temu naprawdę widać więcej szczegółów, a pomimo to też ma problemy w ciemnościach z rejestracjami wyprzedzających aut. Całkiem przyjemny jest też kąt widzenia obiektywu, zobaczcie sami:

Nagrania w nocy

Nocny filmik ogólnie uważam za bardzo udany. Może mój wzrok nie jest najlepszy, ale wideorejestrator Mio MiVue C580 faktycznie widzi czasem więcej niż ludzkie oko, bardzo dobrze wyłapuje pojawiające się szczegóły i postaci na nagraniach, pomimo że sam ich czasem jeszcze nie dostrzegam (w moich autach nie mam ksenonów ani ledów – nie lubię, bo jak się zepsują… płać i płacz). W nocy lepiej sprawdza się nagranie z HDR, aczkolwiek w moim odczuciu to ustawienie nie poprawia czytelności tablic rejestracyjnych. Ustawienie 60 FPS nie poprawia w nocnych ujęciach szczegółowości nagrań w ruchu (krótszy czas nagrania = wyższa czułość, a wyższa czułość = więcej szumu – tak działają matryce cyfrowe – fizyki nie oszukasz).

Nagrania w dzień

Podczas jazdy są zauważalne artefakty ale nie tracimy mocno na szczegółach, z perspektywy wideorejestratora zależy na odpowiednio wypłaszczonej głebi tonalnej co faktycznie zapewnia HDR i dlatego uważam, że ta jakośc jest dobra. Szczególnie podoba mi się płynność nagrań oraz to jak wideorejestratory Mio radzą sobie genialnie z brudną szybą i flarami słonecznymi. Daję dużego plusa!

Moja subiektywna opinia o Mio MiVue C580

Podoba mi się, że testowany wideorejestrator Mio MiVue C580 jest mały i chowa się za lusterkiem, dzięki temu kompletnie zapominam o tym, że on jest w moim aucie. Chociaż nie przekonuje mnie ten sposób montażu (mam kilka aut i chciałbym przekładać urządzenie między nimi), to wiem, że przsyssawka zajmowałaby więcej miejsca.

Wideorejestrator jest technologicznie przestarzały, w 2023 roku spokojnie mógłby mieć 4k i lepsze podzespoły, ale po co? Właśnie taka siermiężna technologia zapewnia długotrwały czas działania, a chyba o to chodzi w przypadku wideorejestratora. On musi działać w skrajnych warunkach, zimą przy -20, latem w słońcu i +70 stopni. Wideorejestrator radzi sobie fajnie w każdych warunkach oświetleniowych, zalecam włączenie HDR zamiast 60 FPS, dzięki niemu jest lepsze nagranie nocne, a także mniejszy kontrast w słońce, dzięki temu po prostu więcej widać. Jeśli zaś chodzi o funkcje? Wykrywanie fotoradaru kilka razy uratowało mi dupę! Człowiek jedzie w pełni skupienia, a i tak czasem nie spostrzeże znaku.

Powiem uczciwie. W tych pieniądzach kupisz dużo tańsze Garminy lub 70mai z lepszymi parametrami na papierze, ale pomimo że próg wejścia w Mio jest wysoki to te urządzenia są tego warte. Piszę to szczerze, a kto czytał moje recenzje ten wie, że potrafię rzucić mięsem. Mio po prostu działa, nie potrzebujesz ekranu HD. Nie wiem jak Ty, ale ja od rejestratora oczekuje płynności nagrania i widocznego na nagraniu zdarzenia, a przy tym stabilności oprogramowania i nieprzegrzewania się.

Sprzęt do testów dostarczyło Mio. Test trwał od kwietnia do września, a Panią z marketingu przepraszam za przedłużanie – znam temat też od Pani strony 🙂

1 KOMENTARZ

  1. Dziękuję, właśnie szukałem podobnego rejestratora. Ja też mam praktyczne oczekiwania wobec tego sprzętu – ma solidnie spełniać swoją rolę i nic więcej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)