lepsze opomy na przod czy tyl

Lepsze opony na tył czy przód?

Pewnie nurtuje Cię odwieczne pytanie: czy lepsze opony zakładać na tył, czy na przód. Czy na koła napędzane czy skręcające? Jakimi kryteriami kierować się w wyborze? Moja w tym rola, aby rozwiać wszystkie wasze wątpliwości.

Jazda na zużytych oponach niesie za sobą duże niebezpieczeństwo poślizgu. Z tego właśnie powodu nie powinno się bagatelizować wymiany opon. Nie zawsze jednak sytuacja finansowa pozwala na zakup czterech nowych kapci do swojego wozidła. Jak zatem znaleźć złoty środek?

Najpierw zastanówmy się jakie korzyści niesie za sobą zdecydowanie się na jedno z rozwiązań, a potem wyciągnijmy z tego jakieś mądre wnioski.

Łyse opony z przodu = podsterowność

Łyse opony na przedniej osi powodują podsterowność, spowodowaną różnicą w przyczepności. To takie zjawisko które polega na uślizgu przednich kół. Szczególnie daje się to we znaki podczas jazdy na śniegu lub mokrej nawierzchni. Pojawia się głównie w autach przednionapędowych.

Podsterowność polega na ucieczce przednich kół względem kół tylnych w zakręcie. Dalsze skręcanie powoduję całkowitą utratę panowania nad autem i wyrzucanie przodu auta.
W skrócie: “- Samochód nie skręca”
By odratować się z takiej sytuacji należy prostować kierownicę jednocześnie zwalniając delikatnie autem do momentu odzyskania przyczepności na kołach przedniej osi, jeśli hamowanie silnikiem okaże się nieskuteczne trzeba użyć hamulca, ale nie blokując kół. Dopiero po odzyskaniu przyczepności powinno się rozpocząć skręcanie kierownicą na nowo, kontrolując sytuację i nie doprowadzać do niej ponownie, w przeciwnym razie wylądujemy na drzewie 🙂

lepsze opony z tyłu podsterowność

Powyższa grafika obrazuje zjawisko podsterowności wywołanej zużytym ogumieniem na przednich kołach lub zbyt mocnym dodaniem gazu w aucie przednionapędowym na śliskiej nawierzchni.

Łyse opony z tyłu = nadsterowność

Łyse ogumienie na tylnej osi może doprowadzić do nadsterowności. To zjawisko dotyczy zwykle aut tylnonapędowych, dlatego jest to zjawisko lubiane przez facetów, petrolheadów, młodych kierowców i adeptów driftingu na parkingu pod LIDLem (nie mylić z lataniem na ręcznym :D) W nadsterowności dochodzi do uślizgu tylnych kół.
W skrócie: “- Dupa ucieka”
Jeśli kierowca nie zareaguje odpowiednio szybko to nadsterowność doprowadzi do obrócenia auta. W tym przypadku też możesz skończyć na drzewie tylko nie zobaczysz jak się rozbijasz 🙂

Nadsterowność występuje też w aucie przednionapędowym, jeśli tylko istnieje duża dysproporcja pomiędzy zużyciem opon, szczególnie objawia się to w śniegu, deszczu lub na oblodzonej nawierzchni.

gorsze opony z tyłu nadsterowność

Powyższa wizualizacja przedstawia zjawisko nadsterowności wywołanej zużytymi oponami na tylnych kołach lub zbyt mocnym dodaniem gazu w aucie tylnonapędowym na śliskiej nawierzchni.

Producenci aut boją się nadsterowności

Producenci aut tylnonapędowych z mocnymi silnikami celowo montują na tylnych kołach szersze opony. Jest to potrzebne, aby koła były w stanie przenieść wysoki moment obrotowy na nawierzchnię drogi tak by nie kręcić bezsensownie bączków.

Tak jest np. w Porsche 911 GT3. Nie trzeba daleko szukać, nawet BMW E46 z 3.0 pod maską miało z tyłu szersze kapcie.

które opony na przód i które na tył?
Opony tylne w Porsche 911 GT3

Które więc opony zakładać na przód?
– Gorsze!

Z dwojga złego lepiej wybrać podsterowność. Jest o wiele łatwiejsza do opanowania od nadsterowności, bo jeśli ucieka przód auta to wystarczy delikatnie zdjąć nogę z gazu, a auto powróci na swój tor jazdy.
Natomiast niekontrolowany uślizg tylnych kół może nas mocno zaskoczyć -szczególnie gdy nie mamy umiejętności kierowcy rajdowego, ale nawet zawodowiec rajdowiec może zdziwić się gdy zabija go rutyna podczas jazdy tysięczny raz tą samą trasą do domu. Przy nadsterowności ważna jest szybka reakcja i pewne ruchy kierownicą.

Tak wiem, są głosy przeciw…

Kierowca rajdowy lub wyścigowy wybierze lepsze ogumienie z przodu, bo chce panować nad autem w każdej sytuacji, ale podczas codziennej eksploatacji, kiedy nie mamy 100% czujności lepiej zdecydować się na wariant “dla Kowalskiego” i lepsze opony zostawić na tylnej osi. Jeśli zaś wybieramy się na trackday, autoslalom czy KJS wtedy lepiej przenieść je na przednią oś, zapewnimy sobie tym sposobem pełną kontrolę nad autem.

Podsumowując, pamiętaj, aby lepsze opony montować z tyłu, bez względu na to czy masz przedni czy tylni napęd!
Rób to jednak z głową i nie zamieniaj kolejności opon jeśli producent auta celowo zamieścił na tylnej osi opony szersze niż na przedniej (tak jak wspomniane wcześniej Porsche)

janusz nosacz opony

Tak, łatwiej będzie wyjechać z zaspy, podjechać pod wzniesienie, a nawet przyspieszać w aucie przednionapędowym z nowymi oponami z przodu, ale bezpieczeństwa to nie gwarantuje.

3 KOMENTARZE

  1. Z tego co wiem, to lepsze opony powinny być zakładane zawsze na tylną oś, niezależnie od tego czy samochód jest przednionapędowym czy tylnonapędowym. Warto kierować się tutaj prostą zasadą – przednia oś wyznacza kierunek, a tylna go utrzymuje.

  2. Kilkadziesiąt lat temu na polskim rynku dominowały auta z napędem na tylną oś ( maluchy,polonezy i duże fiaty ) dlatego najlepsze opony należało montować na osi napędowej, czyli w tym wypadku tylnej. W taki sposób powstała teoria o tym, że lepsze ogumienie zawsze montuje się na tylną oś.

  3. Mój mechanik kompletnie nie zgodził się z Twoją teorią, uważa że opony lepsze powinny być na osi napędzanej, wg niego nie chodzi o to czy to przód czy tył, tylko po prostu ta oś która ma napęd. Wiesz co zrobiłem? Zmieniłem mechanika jak mnie postawiło bokiem w deszczu xD Okazało się, że wszyscy wulkanizatorzy zgodnie twierdzą że faktycznie lepsze opony z tyłu gwarantują bezpieczeństwo, a z przodu tylko lepsze przyspieszanie, ale tak jak napisałeś może dojść do nadsterowności w najmniej spodziewanym momencie, a potem BUM, owinięte auto wokół drzewa xD

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)