Nigdy nie kupię Citroena z hydropneumatycznym zawieszeniem!

Chcesz sobie kupić auto? Super sprawa. Ale ostrzegam cię – daj spokój Citroenom z hydropneumatycznym zawieszeniem! Wiesz co? Te francuskie cacka mają w sobie coś z pięknej katastrofy. Słyszałem wiele historii użytkowników tych aut, chciałbym je dziś przytoczyć. Usiądź wygodnie, czas na podróż do świata samochodów, które zadziwiają… i frustrują. Jeśli zastanawiasz się czy warto kupić auto z zawieszeniem hydropneumatycznym to wyjasnię Ci dlaczego nie ma to racjonalnego uzasadnienia.

Kiedy raz wsiądziesz do Citroena i poczujesz tę hydropneumatyczną magię, uwierz mi, nie będziesz chciał jeździć czymś innym. Ale tu leży pies pogrzebany – gdy przyjdzie co do czego, okazuje się, że serwisowanie tego cuda techniki wymaga prawie detektywa! Mechaników, którzy naprawdę znają się na rzeczy, można policzyć na palcach jednej ręki. A już o takich miejscach jak Doktor Cytryna, czy TS Garage słyszał chyba każdy, kto miał doczynienia z tym zawieszeniem.

Citroen z hydropneumatycznym zawieszeniem może Cię drogo kosztować

Zawieszenie hydropneumatyczne potrafi przetrwać 300 000 km? No pewnie, ale… tylko gdy regularnie je doglądasz. W przeciwnym razie czekają cię nieprzyjemności. Słyszałeś o tych sławnych wyciekach, które wprowadzają użytkownika w stan bliski zen, albo raczej radykalnego bankructwa? Tak, wysokie koszty naprawy to stały punkt w repertuarze tych modeli. Jeśli nawet płyn LHM zmienia kolor na mniej jaskrawozielony, to już wiesz – pieniążki będą uciekać z portfela równie szybko, jak płyn z układu.

  • Skomplikowany serwis – jak znaleźć mechanika, który nie spojrzy na Ciebie jak na kosmitę?
  • Koszty naprawy zawieszenia – oj, będzie bolało (niestety, głównie finansowo).
  • Trwałość zawieszenia – no tak, ale to trwałość teoretyczna. W praktyce? Hm…

Znam użytkowników tego modelu, którzy więcej czasu spędzili przy naprawach niż realnej jeździe ciesząc się komfortem uzytkowania. To ludzie, którzy tygodniami próbują rozwiązać samodzielnie problemy, ponieważ w ich okolicy nie ma mechanika chętnego na przyjęcie tego auta na serwis, a znane warsztaty są oddalone tak, że koszt lawety pożera finanse przygotowane na naprawę auta, choć w rzeczywistości pękł wężyk za np. 10 zł. W praktyce chcąc użytkować takie auto jako daily drobna usterka uziemia je na minimum 3 miesiące.

Rzeczywistość samochodu na sprężynach… hydraulicznych

Zobaczysz, kiedy nadejdzie moment na tylne belki i inne elementy zawieszenia, twoja miłość do francuskiego designu zostanie wystawiona na próbę. Usterka? Proszę bardzo – wystarczy kawałek nieszczelnej rurki. I co wtedy? Pojawia się dylemat: czy lepiej zapłacić niemałą kwotę za oryginalne części czy może jednak zaryzykować tanie zamienniki? O ile oczywiście części będą do twojego auta gdziekolwiek dostępne!

Wiesz co w tych układach zawieszenia jest absolutnie najlepsze? Połączenie w jeden układ ze wspomaganiem kierowniczym i hamulcami. Dlatego często usterki pojedynczych elementów uniemożliwią dalszą eksploatację i nie pozostaje Ci w trasie nic innego niż laweta, np.:

  • Usterka rozdzielacza siły hamowania powoduje upadek tylnego zawieszenia, w praktyce niemożliwe jest podróżowanie, chyba że jesteś gotów na tarcie opon o nadwozie.
  • Nadmierny wyciek płynu LHM powoduje wyłaczanie poszczególnych sekcji, najpiew upada zawieszenie, potem przestaje działać wspomaganie, a na końcu hamulce. Citroen wręcz zmusza Cię do zatrzymania się i wezwania pomocy technicznej. To auto nie daje Ci szansy na dojechanie bezpiecznie do mechanika w trybie awaryjnym. po prostu tracisz zawieszenie, układ kierowniczy i hamulce! Jakie to bezpieczne 😉

Ale przecież nie wszystko stracone…?

Owszem, masz rację! Jeżeli jesteś ekspertem od zawieszeń hydropneumatycznych lub masz dostęp do specjalistów typu Doktor Cytryna, może to dla Ciebie nie być problemem. Ale czy warto inwestować tyle czasu i pieniędzy w samochód, który bez regularnej opieki przestaje być przyjemnością, a zaczyna być źródłem ciągłego stresu?

Szkoda, że Citroen nie pomyślał trochę praktyczniej… O ile pomysł był rewolucyjny i oferował komfort nieosiągalny dla innych marek, to wykonanie pozostawiło sporo do życzenia. A takie kwestie jak nierównomiernie zużywające się opony, to tylko jeden z objawów które często są ignorowane. Dlatego, gdy widzę Citroena na polskich drogach, zastanawiam się – czy kierowca cieszy się z jazdy, czy może właśnie jedzie do kolejnego specjalisty?

Przypominam Ci, że to nie są nowe auta i mają już prawo do eksploatacyjnych usterek, nie tylko z powodu przebiegu, ale głównie to wiek robi swoje.

Kupować czy nie…?

Nie mówię ci, żebyś unikał Citroenów jak ognia, ale bądź realistą. Zanim podejmiesz decyzję o zakupie auta z hydropneumatycznym zawieszeniem:

Zastanów się trzy razy:

  • Czy jesteś gotowy na wysokie koszty eksploatacji i napraw?
  • Czy masz dostęp do kompetentnego serwisu?
  • Czy jesteś w stanie zaakceptować ryzyko napraw na sztukę?

To wszystko powody, dla których ja osobiście nigdy nie kupię Citroena z hydropneumatycznym zawieszeniem. Pomimo nietuzinkowości tych aut lepiej wybrać coś bardziej zwyczajnego i zaoszczędzić nerwy oraz pieniądze. A jeśli już musisz mieć ten model… no cóż, przynajmniej będziesz miał mnóstwo ciekawych historii do opowiedzenia przy piwie!

Pamiętaj: czasami marzenia o luksusowej jeździe mogą okazać się bardziej bujne niż praktyczne rozwiązania.

PS. Moi drodzy hejterzy i hejterki, właściciele Citroenów klasycznych, zanim zaczniecie mi tu cisnąć w komentarzach… Nie twierdzę, że klasyczne zawieszenie oparte o sprężyny jest absolutnie niezawodne, ale zespół czynników powoduje, że są bardziej praktyczne w realnej eksploatacji. Dziękuję! 🙂

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)