Millers Diesel Power ECOMAX – Test długodystansowy i opinia o produkcie

Dodatek uszlachetniający do ropy Millers Diesel Power ECOMAX to pierwszy tego typu dodatek, który zastosowałem w swoim samochodzie. Sprawdzam czy podane w broszurach informacje są zgodne z prawdą użytkując go już na dystansie 3 tysięcy kilometrów. Zachęcam do przeczytania tego artykułu do końca, bo sam jestem zaskoczony efektami.

W czasach gdy tankowanie mojego auta do pełna kosztuje ponad 450 zł stwierdziłem, że wydatek 67 zł (cena sierpniowa) to niewiele, a nóz-widelec zadziała i się przypadkiem zwróci 😀

Co to za dodatek i dlaczego go kupiłem?

Dodatek do diesla Millers Diesel Power ECOMAX, jak napisano na stronie oficjalnego dystrybutora w PL to środek czyszczący z funkcją uszlachetniania paliwa. Ma zwiększać liczbę cetanową paliwa nawet o 4, a także czyścić cały układ paliwowy oraz go smarować. Utrzymanie układu wtryskowego w czystości i wzbogacenie paliwa ma skutkować większą mocą w dolnej partii obrotów, lepszą reakcją na gaz, cichszą i płynniejszą pracą silnika.

Cały ten zespół czynników poprawiających pracę jednostki napędowej ma przełożyć się rzekomo na niższe spalanie, ograniczenie emisji i wydłużenie żywotności wtryskiwaczy.
Produkt idealny… Normalnie Perpetuum Mobile! Trzeba to sprawdzić.

Ile lać?

Stosować proporcję 1:1000. Produkt jest wyposażony w miarkę 50 ml, taka dawka jest idealna na 50 litrów ropy. Zasada jest więc turbo prosta, jeśli masz bak 63 litry to zalej 63 ml dodatku 😉 Na pierwsze zalanie warto zastosować podwójną dawkę, co pomoże uzyskać lepszy efekt.

Uwaga niebiezpieczeństwo! Produkt jest niesamowicie toksyczny i smierdzący, lejąc uważaj aby unikać kontaktu ze skórą. Pierwszy raz polałem się po dłoni i przez cały wieczór szczypała mnie skóra, a smród utrzymywał się pod paznokciami dwa dni. Teraz już zawsze czyszczę butelkę papierowymi ręcznikami przy dystrybutorze od razu po aplikacji.

Skład produktu: 2-EHN – tajemnica rozwiązana

Na opakowaniu wskazano, że ten dodatek ma w sobie chemiczny komponent: azotan 2-etylohexylowy (2-EHN). Ten składnik jest dodawany do paliw premium w celu ich wzbogacenia (zwiększenie liczby cetanowej). Dlatego Millers musi działać, to nic innego jak uszlachetniacz wykorzystywany przez duże koncerny paliwowe. Zmniejsza temperaturę zapłonu ropy i eliminuje powstawanie nagarów. KGHM nawet sprzedaje ten produkt pod nazwą Nitrocet 50, chcąc tym samym zachęcić małe stacje benzynowe do poszerzenia oferty o diesla premium niskim kosztem.

Można to ująć inaczej… Kupujesz rope ekonomiczną, dolewasz millersa i masz Vervę, tylko, że 3x taniej, bo Verva kosztuje o 40 gr na litrze więcej, a dolanie 1ml Millersa kosztuje ok 13 gr. To pokazuje jak bardzo jesteśmy dojeni przez mafie paliwowe. W drugą stronę, jeśli lejesz diesla premium to nie odczujesz różnicy po zastosowaniu Millersa Diesel Power ECOMAX 😀

Twarde dane

Skoro mamy wyciągnąć jakieś wnioski to trzeba mieć jakieś dane, które możemy matematycznie porównać. Mamy moje spalanie i test auta na hamowni.

Tutaj mała dygresja, wtryski czyszczę na bieżąco TEC’iem 2000 przy każdej wymianie oleju, które zresztą są świeżo po regeneracji (35 tys km). Jeżdżę na codzień 3 litrowym dieslem M57D30 o mocy 184 koni w E46 Sedan z 2002r wyposażonym w automatyczną skrzynię biegów.

Spalanie – czynnik decydujący

Test jest długodystansowy, bo dodatek chciałem kupić już w czerwcu, wtedy też zrobiłem trasę eko, aby mieć punkt odniesienia, finalnie dodatek kupiłem 24. sierpnia, a zastosowałem go dopiero 3. września, tankując auto na stacji MOYA.

Uważam, że funkcja czyszcząca w przypadku mojego auta na niewiele się zdała, a zadziałało faktycznie uszlachetnienie ropy, co ma niby skutkować podniesieniem liczby cetanowej. Pierwsze tankowanie z Millers’em Diesel Power ECOMAX było na początku września, a o to zrzuty z Fuelio:

Zanim pojawi się hejt. Przed inflacją miałem spalanie w granicach 9 – 11 litrów / 100 km, po zwyżkach cen 8 – 8,5, bo zrezygnowałem z jazdy miejskiej na rzecz hulajnogi. Przed zalaniem Millersa specjalnie jechałem najbardziej ECO jak to tylko możliwe wykręcając wynik 7,14 litra / 100 km, niżej ze skrzynią automatyczną nie dało się zejść stosując wszystkie tricki ecodrivingowe: tempomat, hamowanie silnikiem, przyspieszanie na 3/4 gazu. Tu przypominam, że mam stary hydrokinetyczny automat, zatem nie bardzo mam jak oszukać na spalaniu, jadąc ciągle w trybie sekwencyjnym na niskich obrotach zajechałbym skrzynię.

Od razu po zalaniu Millersa spalanie spadło do 7 litrów przy normalnej jeździe bez ecodrivingu i do 6,4 stosując tricki zatwardziałego eco drajwera. To daje oszczędność aż 0,75 litra na każde pokonane 100 kilometrów. Oszczędzam 5,83 zł na każde 100 km, czyli butelka dodatku zwróci się już po przejechaniu 1150 km.

Przy jeździe normalnej oszczędność wynosi 1 – 1,5 litra na każde 100 km. Jeśli spalanie byłoby niższe tylko na jednym tankowaniu to możnaby podważyć czy ten dodatek działa i zarzucić mi łagodniejszą jazdę, ale niższe spalanie cały czas się utrzymuje równomiernie przy każdym tankowaniu już od 3 tysięcy kilometrów.

Dla mnie SZOK! Zamurowało mnie. Po każdym kolejnym tankowaniu nie wierzę w to co widzę w Fuelio. Naprawdę!

Moc silnika – test hamowni w Kivi Racing Factory

Tego testu nie przeprowadzałem osobiście, po prostu chciałbym przytoczyć materiał dostępny na YouTube. Kivi wykonał 2 testy z udziałem dodatku millers, jeden na fabrycznym Ford Transit, a drugi na chipowanym VW Touran, w obu przypadkach moc wzrosła. W obu przypadkach auta były zalane dieslem z Auchan, co też może świadczyć o niskiej jakości paliw. Ropa jest czysta i kaloryczna, jednak problemem jest zbyt niska wartośc cetanowa co powoduje opóźniony zapłon mieszanki lub nierówną pracę silnika.

W Touranie moc wzrosła o 4 konie, ale w Fordzie aż o 17 koni. Dlaczego aż tyle? Problemem był prawdopodobnie zabrudzony układ paliwowy o czym świadczy pomiar przed zalaniem dodatku – wykres był bardzo pofalowany, po zastosowaniu Millersa znacznie się wygładził.

Subiektywna opinia o Millers Diesel Power ECOMAX

Moim zdaniem dodatek działa, co potwierdzają powyższe testy. Zatem uważam, że warto ten dodatek kupić, w moim przypadku daje on ok. 530 zł oszczędności na opakowaniu (licząc 7,77 zeta/litr ropy), które uszlachetnia 500 litrów ropy (460 na czysto, bo 70 zł kosztuje dodatek).

Ujmując to inaczej, co dziesiąte tankowanie mam gratis i to jest dla mnie silny argument za używaniem tego dodatku 😀 Jeśli jednak tankujesz Vervę lub inną ropę premium i przesiądziesz się na zwykłą ropę z dodatkiem Millersa to na każdym litrze ropy oszczędzisz 30 gr. To tak jakby do każdego tankowania dostać gratis hotdoga i kawę. Aż tyle i tylko tyle, bo na spalaniu już róznicy nie odczujesz.

Za sprawą komponentu 2-EHN efekt będzie być tym większy im gorszej jakości paliwo tankujemy do swojego auta. Ja tankuję zawsze ropę zwykłą na Orlenie, w mojej ocenie to paliwo kopci najmniej i silnik jest najbardziej żwawy. Wnioskuję po tym, że choć Orlen to złodzieje i mafia paliwowa to paliwa są akurat dobre jakościowo, a pomimo to widać, że poprawa na ropie ekonomicznej jest widoczna gołym okiem. Spalanie po prostu spadło, matematycznie tego nie da się oszukać, a na hamowni u Kiviego wzrosła moc.

3 KOMENTARZE

  1. Ludzie na forum fiata tez mieli dobre opinie o tym millers diesel power ecomax. Kupiłem i też zauważyłem znacznie mniejsze spalanie.

    • Szok szok szok, ten dodatek faktycznie dziala. Auto jezdzi dokładnie tak samo jak na vervie, wniosek jest taki, ze mafia Obajtka robi nas w bambuko i nie warto przepłacać 25gr na litrze! Spalanie spadlo, a silnik chodzi zdecydowanie równiej i łatwiej odpala w mrozach

    • @Zyga, bo zadne paliwo nie jest PREMIUM – to tylko chwyt marketingowy!! Tam jest jedynie dolewany uszlachetniacz wielkosci kieliszka do wodki na tysiacu litrów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)