uszkodzenie z OC sprawcy - zaniżone odszkodowanie

Zaniżone odszkodowanie OC – historia prawdziwa

Krótka historia o tym jak wielka ubezpieczalnia małego petrolhead’a pogrążonego w smutku próbuje zrobić w wała.

Przytrafiła mi się szkoda komunikacyjna. Auto stało zaparkowane u mojego mechanika, w tym czasie drugim autem pojechałem na Hel a potem do Mrągowa na tripy rowerowe. Bawiąc się w najlepsze otrzymałem MMS ze zdjęciem uszkodzenia. W tym momencie zaczął się koszmar… wojna z ubezpieczycielem. Zaniżone ubezpieczenie, przez co naprawa jest droższa od przyznanego odszkodowania z OC sprawcy, celowe przeciąganie odpowiedzi i co gorsza wypłat ze strony ubezpieczyciela.

UWAGA! Będę momentami dramatyzować, więc jak nie chcesz to nie czytaj – ić stont 😀

Szkoda nie była wielka, to też myślałem, że w takiej sytuacji ubezpieczalnia kontaktuje się z człowiekiem, rozwija czerwony dywan przed ASO, Pani z recepcji przynosi kieliszek z Martini, a na pożegnanie robi loda. Nic z tych rzeczy, nie masz co liczyć nawet na uczciwą naprawę auta.

Ta szkoda jest o tyle parszywa, że w sumie mogę z nią jeździć, prawie tego nie widać, a naprawa wymaga wymiany błotnika i cieniowania 5 elementów dookoła. Chcę to naprawić – jestem petrolheadem, a to moja rodzyna, drugiej takiej nie ma 🙁

Do meritum…

…ogólną obsługę z perspektywy klienta uważam za całkiem dobrą tylko w początkowej fazie. Po przesłaniu formularza (45 min wypełniania), skanu oświadczenia sprawcy i zdjęć uszkodzeń, już po dwóch dniach nastąpił kontakt pozytywnie nastawionego do życia człowieka, który bardzo energicznym i radosnym głosem przedstawił wycenę na kwotę 1056,10 zł brutto.

Zaniżone odszkodowanie – pierwszy kosztorys szkody z OC sprawcy

Czytaliście Zemstę w podstawówce? W tej bajce byłbym Cześnikiem, zareagowałem impulsywnie:

ile kruca?! mem

Wszyscy w biurze zwrócili wzrok ku mojej osobie, nie było jeszcze pory obiadowej, więc wbiegłem do pustej kuchni, gdzie krzyczałem na kolesia, aż zeszło ze mnie trochę ciśnienia.

Mówię, że nie chce, że mają spadać z tym na drzewo, nie biore, w dupie mam…. Facet, że bez względu na moją decyzję kasa znajdzie się jutro na moim koncie i mogę odwoływać się w ciągu 3 lat. W istocie tak się stało w mniej niż 24h przyszedł przelew.

Czas reakcji na tym etapie to kluczowa informacja, jest to pierwszy i ostatni raz kiedy ubezpieczalnia robi cokolwiek na czas!

Był to dla mnie troszkę stresowy okres, nie tylko ze względu na uszkodzenie auta. Nie miałem głowy do takich głupot, więc zostawiłem temat na miesiąc, totalnie o tym zapomniałem, zaakceptowałem uszkodzenie, aż do dnia kiedy patrzyłem na swoje auto z biurowego okna siedziby swojej firmy, a mój wzrok skupił się na pofalowanym błotniku perfekcyjnie czystego auta. Tego dnia postanowiłem zająć się swoim zaniżonym odszkodowaniem z OC sprawcy.

Cesja ubezpieczenia za dopłatą? -Nie, jednak nie.

Jednym z rozwiązań jest przekazanie praw do szkody z OC sprawcy na firmę, która dopłaca do ubezpieczeń. Pracuję w marketingu, moja firma kiedyś obsługiwała takową, nawiązałem kontakt. Dla pewności wyszukałem jeszcze kilka konkurencyjnych przesłałem im otrzymany od ubezpieczyciela kosztorys do wyceny. Warto mieć porównanie.

Z tego miejsca nie polecam firmy HelpFind – cholerni spamerzy, co 2 dni wysyłają sms z prośbą o podjęcie decyzji z dodatkową motywacją w postaci bonu za 50zł do Biedronki, można dostać szaleju… Jak mówię, że nie skorzystam bo dajecie najmniej to nie dociera? Trzeba być aż tak nachalnym…?!

Firmy oferowały od ręki od 500 do 900 zł. Szybka matematyka w głowie i stwierdziłem, że spróbuję samodzielnie coś zdziałać, bo do wyciągnięcia jest więcej. Oni nie działają pro bono, mają na tym zarobek i to całkiem pokaźny, skoro handlowcy do mnie co chwila wydzwaniali i namawiali do cesji, nawet pomimo mojej odmowy.

Odwołanie od decyzji ubezpieczyciela

Dla pewności podjechałem do ASO BMW w Poznaniu, skontaktowałem się z dwoma likwidatorami i odwiedziłem znajomego lakiernika.Wniosek jest jeden: zaniżenie kwoty o prawie 2 tys, no tak średnio. ASO dużo więcej, znajomy dużo mniej, likwidatorzy gdzieś w połowie drogi.

Ładnie uzasadniłem, że chyba doszło do pomyłki, auto przeca będzie youngtimerem, pominięto sporo części, a za te ich śmieszne stawki nie chce nawet murzyn pracować. Co więcej, lakiernik gdy usłyszał, że ja oczekuję naprawy bez użycia szpachli nakazał kupić element OEM BMW, bo zamienniki nie pasują i jak kupię zamiennik to on się tej roboty nie podejmuje.

Kopara opadła, ale spodziewałem się, że albo tanio, albo dobrze.

Wróciłem do domu, przemyślałem strategię, przygotowałem się merytorycznie, poszukałem w necie jakieś postanowienie sądu, żeby użyć mocnych argumentów i jeb, mail wysłany. Zobaczymy co będzie. Poprosiłem jeszcze o rekompensatę czasu poświęconego na research i odwołanie, przecież nie musiałbym tego robić gdyby wszystko zostało załatwione uczciwie..

odwołanie od decyzji ubezpieczyciela, przyznanego odszkodowania OC szablon maila

Ponowna wycena i dopłata do odszkodowania

Na odpowiedź czekałem tydzień z hakiem. Ton wypowiedzi jest mniej-więcej taki: 

spotkajmy się w połowie drogi, przecież masz auto stare bez gwarancji, to też niezasadne jest użycie nowych części, skoro zamiennik też musi działać, bo tak twierdzi jego producent i został dopuszczony do sprzedaży. Warunki ugody nie podobają się? Widzimy się w sądzie.

W sumie i tak już dogadałem się ze znajomym lakiernikiem, że zrobi mi po kosztach, żeby nie być stratnym, więc cała ta dopłata to dla mnie wartość dodana, potwierdziłem że jestem gotów na ugodę i czekam na przesłanie dokumentu ponad tydzień (w chwili pisania nie dostałem go jeszcze)

Jak widać teraz już celowo grają na zwłokę. Nawet mam ku temu niezbity dowód. W mailu z prośbą o dokument zawarcia ugody zażądałem auta zastępczego na czas naprawy, który miał się rozpocząć 2 dni później. W tej sprawie kontakt nastąpił już następnego dnia, a dokumentu ugodowego jak nie było tak nima….

Auto zastępcze z OC sprawcy na czas naprawy

Moje wytyczne co do samochodu zastępczego były proste: segment D, napęd na tył, skrzynia automat i minimum 200 koni – wszystko zgodnie z tym co moje rodzynejro. Nie chce przecież nic więcej niż moje auto, a nie przystoi mi jeździć mała miejską popierdółką.

Konsultant na infolinii zaproponował mi od ręki 300 zł zamiast auta zastępczego z OC sprawcy. W sumie mniej problemu dla mnie, tak czy siak mam drugie auto, chciałem tylko 3 dni jeździć na odcinie i polatać trochę bokiem w nieswojej furmance.

Jak myślicie, czy proponowane 300 zł znajdzie się na koncie kolejnego dnia? Nic bardziej mylnego, dają sobie 5 dni roboczych XD

Znów gra na zwłokę… to nie może być przypadek 🙂

O czym pamiętać w przypadku kosztorysów ubezpieczeń komunikacyjnych?

Pierwsze wyliczenie jest zaniżone. Ubezpieczalnie stosują śmieszne triki, nie uwzględniają wszystkich części wymaganych do naprawy, mają śmieszne stawki za roboczogodzinę, czy dziwne potrącenia, które są rzekomym rabatem jaki sobie wyrobiła ubezpieczalnia w zakładzie likwidacji szkód. W kosztorysie uwzględnia się również koszty zamienników, a nie oryginałów, dodatkowo po cenach hurtownianych (bez marży), a nie konsumenckich.

Zawsze składaj odwołanie. Jeśli masz taką możliwość rób to przez kancelarię prawną na ich papierze firmowym. Odwołanie składaj bez względu na chęć naprawy auta i wysokość pierwszego wyliczenia.

Zawsze proś o auto zastępcze. To dodatkowy sposób wyciągnięcia kasy od ubezpieczyciela. Nie musisz uzasadniać jego najmu, musisz go dostać i tyle, ubezpieczycielowi jest to nie na rękę, dlatego proponuje ekwiwalent pieniężny.

OC to obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne i muszą przywrócić twój pojazd do stanu sprzed szkody, nieważne jakim kosztem.

Ile łącznie zyskałem dzięki odwołaniom?

Tym sposobem z pierwotnych 1056,10 zł uzyskałem od ubezpieczyciela dodatkowe 1213,90 zł co daje łącznie 2270 zł. Za tą kasę już można naprawić auto po przysłowiowych kosztach, tylko czemu nie można dać tyle od razu? Po co tyle boksowania?

Chodzi o biznes, najlepiej w tym przypadku zrobić go na efekcie skali. Ubezpieczalnia to firma, która musi zarobić w tym celu wysyła zaniżoną wycenę i liczy na brak odwołania. załóżmy że jest 100 takich klientów jak ja i tylko 10% z nich się odwoła, onie też nie dostaną tyle ile trzeba tylko pójdą na ugodę, może jeden wystąpi na drogę sądową. Zysk wynosi wtedy ok 180 tys zł.

Teraz prosta matematyka: w minionym roku wg. raportu komendy głównej policji “Wypadki drogowe w Polsce w 2020 roku” było 382 046 kolizji zgłoszonych na policję, pewnie 2x tyle załatwionych polubownie przez oświadczenie sprawcy. Naprawa auta może wynieść nawet 50 tys zł, a są też inne szkody na mieniu i co gorsza na ludziach!

Jeśli średnio na zaniżeniu odszkodowania ubezpieczyciel oszczędza 20k pln to ta branża warta jest ok 8 mld zł rocznie tylko po statystykach policyjnych.

Nasunął mi się pewien morał z tej historii 🙂 Dziwka i ubezpieczyciel mają wspólną intencję – oboje chcą Cię wyruchać i obedrzeć z resztek kasy i godności.

Który to ubezpieczyciel?

G*n*rali, ale to bez znaczenia. Każda ubezpieczalnia próbuje kantować na każdym kroku. Najgorsze, że to wszystko zgodnie z prawem, a po odwołaniu bez problemu dochodzi do ugody, ale na takim poziomie aby Tobie nie opłacało się iść do sądu 🙂

Jak tu nie kochać naszego kraju, który na to kantowanie pozwala? <3

8 KOMENTARZY

  1. brakuje mi w artykule ić stont mem’a 😛 ale fajnie opisałeś swoje zanizone odszkodowanie z oc – LINK4 to ku*wy i złodzieje! To samo Ergo Hestia i inni!

  2. Przykład z życia. Jedyny właściciel pojazdu zmarł. Żona nie była wpisana w dowód rejestracyjny, więc właścicielem nie jest. Ale dla ubezpieczyciela jest i musi płacić ubezpieczenie. Jednak aby stała się prawowitym spadkobiercą pojazdu potrzebna jest sprawa w sądzie. Państwo z dykty.

  3. Nie ma się zupełnie co dziwić, że kancelarie odszkodowawcze mają pełne ręce roboty. W końcu im mniej wypłaconych odszkodowań, tym więcej zostaje na koncie… Przykre, ale coraz bardziej prawdziwe.

  4. Przykra historia Pawle. Ja aktualnie stoję przed wyzwaniem, bo również miałem stłuczkę – jeszcze nie wiesz o tym, ale się dowiadujesz z tego komentarza 😛

    No nic, będę walczył o swoje!

  5. zwodzenie, przeciąganie sprawy, boksowanie pismami – to jedno, ale jest też inny ciekawy trik. Druk ugody dołączony do sterty dokumentów podczas likwidacji szkody… warto czytać co się podpisuje:)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)