wnętrze renault zoe auto elektryczne

Czy warto kupić samochód w pełni elektryczny?

Mamy teraz do czynienia z popularyzacją elektrycznych napędów w autach osobowych. Zaczęło się od hybryd wyposażonych w alternatywne paliwa czyli: LPG, CNG, silnika elektrycznego z odzyskiem energii do jazdy w korkach. Obecnie popularyzuje się produkcję aut w 100% elektrycznych. Przykładem takiego auta może być Renault ZOE, Audi e-Tron czy znienawidzona przeze mnie ze względu na wielki tablet i brak grilla – Tesla.

czy warto kupić samochód elektryczny

Kiedy kiedy eksploatacja auta czysto elektrycznego się opłaca?

Idealne warunki do posiadania elektryka to użytkowanie w mieście połączone z ładowaniem z własnego gniazdka elektrycznego. Czyli upraszczając musisz być gościem, który ma własny dom z garażem i porusza się w mieście. Ciekawe połączenie.

Od początku roku 2020 ceny tankowania paliwa elektronów na stacjach ładowania niebotycznie poszły w górę. Ze świecą trzeba szukać teraz darmowej ładowarki.

Czy warto kupić używane auto elektryczne?

Tak se, bo jeśli planujesz jeździć w trasy dłuższe niż powiedzmy 200 km to absolutnie nie opłacalny biznes. Chyba, że nie przeszkadza Ci poszukiwanie dystrybutora z elektronami w trasie i planowanie trasy właśnie pod tankowanie. Zaraz, zaraz – przecież tankowanie elektronami to nie 5 minut. Ładowanie auta elektrycznego z szybkiej ładowarki zajmuje ponad godzinę (zależy od pojemności akumulatora i stopnia rozładowania). Jak w laptopie czy telefonie.

Jaki jest najtańszy samochód elektryczny?

Najtańszym autem elektrycznym jest Melex za 9 000 zł, który swoją drogą stanowi najbardziej męską propozycję w moim zestawieniu… potem:

  • Renault Tweezy 2013r – 25 000 zł (buggy dla gejów)
  • Peugeot iON 2011r. – 28 900 (prawie samochód)
  • Nissan Leaf 2014r. – 34 000 zł (prawie kompakt)
  • Renault ZOE 2015r. – 45 900 zł (nawet spoko, ale bez baterii)

(na podstawie Otomoto – statystyki na dzień 17.02.2020)

Dopłaty do samochodów elektrycznych

BUA-HA-HA-HA-HA-HA! Dobrze, że za marzenia nie karają 🙂
6 liter: P-O-L-S-K-A

Nie no ok. Projekt jest!
Tylko jeśli dobrze pamiętam któryś minister postanowił wstrzymać się z dopłatami, bo cytuję “Auta elektryczne to zabawki dla bogaczy” 🙂

Na czym miał polegać projekt dopłat? Teoretycznie można było otrzymać do 30% dopłaty do zakupionego auta elektrycznego (tylko nowego z Polskiego salonu), którego kwota zakupu nie przekroczyła 120 tys zł BRUTTO! Tym samym lista aut została skutecznie zawężona. Dealerzy przygotowali nawet na Polskę specjalne promocje i faktycznie można było kupić coś więcej niż elektryczny Wolzwagen AP Wykrzyknik z korbotronikiem, ale polska zobowiązuje i minister projekt ora, dlatego gówno dostaniemy! Kocham nasz kraj, chociaż w głębi serca mocno zgadzam się ze stwierdzeniem ministra.

Samochody elektryczne wady i zalety użytkowania

Plusy:

  • Niebotyczny moment obrotowy od samego dołu
  • Nie ma potrzeby rozgrzewania silnika
  • Niskie koszty eksploatacji
  • Nie trzeba hamować, dzięki odzyskowi energii

Minusy:

  • Niskie prędkości maksymalne
  • Długie tankowanie
  • Planowanie każdej trasy w oparciu o punkty ładowania
  • Wysokie spalanie przy prędkościach autostradowych
  • Pedalski design (Come on! z tym nie można dyskutować…)
  • Odgłos wiertarki
  • Nadmiar elektroniki
  • W większości nie da się wyłączyć kontroli trakcji
  • Wąskie opony i brak przyczepności w zakrętach
  • Włączenie ogrzewania, klimy, radia itp zmniejsza zasięg
  • TO NIE SĄ EKOLOGICZNE ROZWIĄZANIA!

9 KOMENTARZY

  1. Hej, Wartość zakupu samochodu elektrycznego zależy od indywidualnych potrzeb i preferencji. Jednakże, jeśli chodzi o korzyści dla środowiska i oszczędności finansowych, samochody elektryczne oferują wiele zalet. Po pierwsze, nie emitują one szkodliwych substancji do atmosfery, co przyczynia się do poprawy jakości powietrza i zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Po drugie, samochody elektryczne są tańsze w eksploatacji, ponieważ koszt ładowania jest znacznie mniejszy niż koszt tankowania benzyny lub oleju napędowego. Ponadto, wiele państw i regionów oferuje zachęty finansowe w postaci zwolnień z podatku lub dotacji dla właścicieli samochodów elektrycznych. Pozdrawiam 🙂

  2. Myślę, że dosyć dobrym rozwiązaniem jest wzięcie pojazdu w leasing. Moja znajoma ostatnio skorzystała ze świetnej oferty i faktycznie też koszty leasingu nie są wygórowane

  3. Fajny artykuł. Dodałbym jeszcze, że nie wielu z nas stać na nowe auta elektryczne. Oczywiście trzeba by je dobrze sprawdzić przed zakupem. Dlatego, że dzisiaj ciężko znaleźć dobre auto używane z silnikiem spalinowym, a znaleźć dobrego elektryka to już graniczy z cudem.

  4. Jeżeli chodzi o kupno takiego auta na użytek prywatny, to jestem jak najbardziej za tym pomysłem. Sądzie jednak, że przy działalności (na przykład kurier, dostawa jedzenia czy taksówka) jest to mniej wygodne rozwiązanie. Wiem, ponieważ sam mam certyfikat kompetencji zawodowych, niezbędny do prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie transportu drogowego i sam mam firmę, która działa w tym obszarze. Pozdrawiam! 😀

  5. Pojazdy elektryczne uważa się za wydajne, a zarazem niedrogie w utrzymaniu. Nie ma w nich konieczności wymiany filtrów, czy też olejów. Mniejsza ilość komponentów to również mniejsze ryzyko awarii.

  6. Świetnie napisane. Chciałbym podziękować za Twój trud. Mam nadzieję, że będzie więcej takich wpisów 🙂 Gratki. Będę częściej zaglądał.

  7. Elektryk to musi być porządny, bo to no niestety nie ma na czym oszczędzać. Są plusy i minusy, jak w większości przypadków, nie ma samochodów idealnych :p

  8. W reszcie ktoś odważył się napisać całą prawdę o Polskich dopłatach do aut elektrycznych, rządzący w Polsce PISowcy to idioci, którzy potrafią tylko obiecywać, a realizują jedynie te obietnice które gwarantują im bycie przy korycie!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)